Historyczny mecz na szczeblu centralnym

Na to spotkanie czekali wszyscy sympatycy jarocińskiego futbolu. Jarota po raz pierwszy w swojej krótkiej historii zagrała w ogólnopolskim Pucharze Polski z Górnikiem Polkowice.

Jarociniacy od pierwszej minuty zaatakowali z animuszem. Pierwszy stały fragment gry dla gospodarzy i gol autorstwa Michała Wiśniewskiego. Sensacja wisiała w powietrzu! Podopieczni Włodzimierza Bajera z prowadzenia cieszyli się zaledwie trzy minuty, bo wyrównującą bramkę strzelił Marcin Soboń. Zespół JKS-u w pierwszej części był równorzędnym przeciwnikiem dla drugoligowca. W 30. minucie zadrżały serca naszym kibicom. Krzysztof Matuszak sfaulował w polu karnym zawodnika Górnika i sędzia bez wahania wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Ireneusz Adamski, ale Hubert Bachorz wyczuł jego intencję i obronił rzut karny. Nadzieje więc odżyły!

Foto: Hubert Bachorz wpuścił cztery bramki, ale był najlepszym piłkarzem Jaroty w tym spotkaniu (sierpień 2002 r.)

Po zmianie stron w zespole gości pojawili się Moskal, Sobczak i Salamoński i polkowiczanie uzyskali zdecydowaną przewagę, którą udokumentowali po skutecznych strzałach Tomasza Salomońskiego, Sebastiana Gorząda oraz Tomasza Moskala. Niespodzianki nie było, ale Jarota pokazała walkę i charakter w trakcie całego spotkania. Niestety po godzinie gry zabrakło już sił, a zdecydowanie lepszy i bardziej doświadczony przeciwnik awansował do drugiej rundy Pucharu Polski.

Foto: Stadion w Jarocinie zapełnił się do ostatniego miejsca (sierpień 2002 r.)

Po meczu z Górnikiem Polkowice powiedzieli:

Włodzimierz Bajer (trener Jaroty): Górnik był zespołem lepszym. Szkoda, że nie udało nam się strzelić bramki na początku drugiej połowy. Mam trochę zastrzeżeń do Mirka Czajki, który w pewnym momencie zagrał sam, stracił piłkę – goście wyprowadzili klasyczny kontratak i zdobyli bramkę. Chwilę później kolejna kontra na 3:1 i było po meczu.

Krzysztof Matuszak (zawodnik, obecny prezes Jaroty): Myślę, że pierwsza połowa była w miarę wyrównana. Nie było w niej widać różnicy między drugą, a czwartą ligą. W drugiej połowie wyszły braki kondycyjne i stąd ten wynik. Piłkarze Górnika sprowadzili nas na ziemię i pokazali, ile jeszcze nam brakuje i ile jeszcze musimy się uczyć.

śp. Ryszard Grzebyszak (prezes Jaroty): Spotkanie było bardzo dobre. Nie ma co narzekać. Jesteśmy dobrzy na IV ligę, ale zdecydowanie słabsi w konfrontacji z drugoligowcem. Po tym meczu nie będzie specjalnych premii. Teraz musimy się zmobilizować i skupić na walce o trzecią ligę.


Jarota Jarocin – Górnik Polkowice 1:4 (1:1)
1:0 – Michał Wiśniewski (2’)
1:1 – Maciej Soboń (5’)
1:2 – Dominik Szostak (62’)
1:3 – Tomasz Salomoński (65’)
1:4 – Tomasz Moskal (82)

Jarota: Hubert Bachorz – Dawid Pilarczyk, Piotr Garbarek, Jakub Figan, Grzegorz Idzikowski, Krzysztof Matuszak (75’ – Artur Sobczak), Łukasz Siwecki, Michał Kosiński (61’ – Michał Banaszak), Gniewko Markiewicz, Mirosław Czajka, Michał Wiśniewski (75’ – Marcin Cincio).

Górnik: Jacek Kikowski – Arkadiusz Żyluk, Ireneusz Adamski, Marcin Szymański, Sebastian Gorząd (46’ – Tomasz Salomoński), Lesław Grech (60’ – Tomasz Moskal), Hentryk Cackowski, Maciej Soboń, Sławomir Kułyk, Radosław Jasiński (60’ – Dominik Szostak), Sławomir Gorząd.

Źródło: Gazeta Jarocińska (Przemysław Szeszuła) / Składnica Akt JKS „Jarota”

Foto: śp. Stanisław Dziekański (Gazeta Jarocińska)

Gniezno
Jarota Jarocin
Jarota Jarocin
0:4
Polonia Chodzież