Brutalny faul jednego z zawodników Piasta Żmigród na Miłoszu Kowalskim mógł skończyć się fatalnie. Jednak wychowanek JKS-u powinien wrócić do treningów na początku następnego tygodnia.
Cała sytuacja miała miejsce podczas piątkowego meczu sparingowego. W 30. minucie w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się napastnik Jaroty Jarocin. Obrońca rywali starając się jeszcze odzyskać piłkę wykonał wślizg i trafił prosto w piszczel naszego zawodnika. Sporo kontrowersji wśród wszystkich obecnych na trybunach wywołała również decyzja sędziego i jego asystentów, którzy w tej akcji nie podyktowali rzutu karnego.
Miłosz Kowalski został zniesiony z boiska przez swoich kolegów z zespołu i na murawę już nie wrócił. – Na tę chwilę wszystko wydaje się być w porządku. Piszczel jest „tylko” bardzo mocno zbity, powiedział nam tuż po zakończeniu spotkania z Piastem Żmigród, drugi trener jarocińskiej ekipy – Paweł Janas.
Przypomnijmy, że 20-letni piłkarz w przerwie zimowej wrócił do naszego klubu z WKS-u Witaszyce.